Powstanie styczniowe, o tym mogliście już kiedyś słyszeć, że klęska, że wywózki na Sybir, że koniec autonomii Królestwa Polskiego, że konfiskaty majątków szlacheckich itd. Mnóstwo tragedii i jeden "kwaśny sukces", bo dany z ręki cara - koniec PAŃSZCZYZNY.
Kiedy dziś to czytasz i jesteś mieszkańcem gminy Nowy Kawęczyn, to statystycznie masz bardzo niską szansę być członkiem arystokratycznej, czy tylko szlacheckiej rodziny. Może byś chciał? Może nawet tak się czujesz, bo jak śmieją się Rosjanie "w Polsce mieszkają same Pany. Mówią o sobie Pani Ania, Pan Paweł, pani woźna, pan dyrektor itd". Marne szanse. Jesteś dzieckiem chłopskim i najprawdopodobniej, nie umiesz być z tego dumny. Dziś łatwo Ci powiedzieć, że to nie ma znaczenia! Wówczas kim się urodziłeś, miało znaczenie fundamentalne!
To w 1864r. Twoi przodkowie dostali od historii los na loterii, który upodmiotowi ich w przyszłości. Wtedy mogli tego jeszcze nie wiedzieć. Ale to, że potrafisz ten tekst przeczytać udowadnia, że wykorzystali go dobrze. Teraz możesz mieć wiele spraw, "będąc tu, dokładnie tam..."
Problemu z chłopskimi korzeniami nie mają Finowie, Estończycy, czy Szwedzi. Rolnicze pochodzenie może być przyczyną dumy nawet narodowej, tylko trzeba tą wartość przemyśleć i zrozumieć, ale to może temat na inne rozważania.
Koniec pańszczyzny był ciosem w wychudzone już wówczas "plecy" szlachty. Car zrobił to, o co upominali się, postulowali tylko nieliczni, wykształceni Polacy. Pańszczyzna była formą niewolnictwa. A dla szlachty i duchowieństwa była bardzo korzystna. Nieliczny głośno nad losem chłopów się pochylali, większość nie była tym losem zbytnio przejęta. Przecież zawsze tak było. Chłopi urodzili się i żyją po to żeby pracować. Nie muszą być wykształceni, nie muszą myśleć, najlepiej żeby nie podróżowali, byli przywiązani do ziemi.
Kiedy jednak urodzisz się po tej stronie, która ma trudniej, często nie masz ruchu. Inni decydują o twoim losie, więc możesz, musisz czekać i być gotowym...
W tym momencie historii nasi chłopi za sąsiadów dostali osadników z innych krajów Europy Zachodniej, którzy byli takimi samymi chłopami lub jak wolisz rolnikami. Jednak w wielu wypadkach koloniści dostali ziemię na własność kilkadziesiąt lat wcześniej. Byli zorganizowani we własny samorząd wiejski. Wybierali spośród siebie sołtysa, który reprezentował interesy wsi, a nie interesy Pana. Okazało się, że na wsi może być inaczej. Małżeństwo z osadnikami dawało szansę na lepszy los dla własnych dzieci. Szybko osady kolonistów zyskiwały polskich mieszkańców.
Powstanie styczniowe zakończyło jednak uprzywilejowaną sytuację osadników. Chłopi niemiecko i polskojęzyczni stali się dla siebie realną konkurencją. Zmalały szanse na powiększanie gospodarstw osadników niemieckich, zmalały szanse na szybki rozwój. Kto jak kto, ale nowo przybyli osadnicy mogli nie spodziewać się powstania styczniowego. Ledwo zbudowali domy, wsie, a spotkała ich wojna domowa, w której nie byli stroną.
Niektórzy starali się w tym konflikcie odnaleźć. Szczególnie Ci, którzy mieszkali tu od 1800r. lub wcześniej. Jedni poparli powstańców styczniowych, wstąpili w ich szeregi, dowodzili oddziałami, Inni koloniści uznali zaś powstańców za zagrożenie dla porządku i donosili Rosjanom, wydawali kryjówki powstańcze itd.
Co mogli myśleć osadnicy niemieccy z wschodniej części Raducza, którzy założyli kolonię w latach 20 XIXw , a już 7 maja 1863 pod Babskiem byli świadkami bitwy. Jak myślicie ile trzeba było mieszkać wśród Polaków, żeby się zorientować, że sprawy niepodległości oni nie odpuszczą?
Po powstaniu styczniowym koloniści niemieccy dostali od cara szansę przeniesienia się dalej na wschód - na Wołyń. Tam mieli rozwijać tereny "na prawdę" niczyje. Kiedy w Królestwie Polskim dostali jedną morgę, na Wołyniu obiecano im trzy. Chętni na tą podróż znaleźli się zarówno w Strobowie, jak i Franciszkanach. W tym samym czasie osadnicy niemieccy z Brzozowa (Birkenfeld) zaczęli wyjeżdżać z podobnych powodów do Stanów Zjednoczonych. Działały specjalne grupy werbunkowe namawiające po powstaniu styczniowym do wyjazdu z tych ziem.
Historia
pokazał, że szczególnie wyjazd na Wołyń nie był dla osadników
niemieckich z Królestwa Polskiego dobrym wyborem. Jednak w drugiej połowie XIX w. nie mogli
tego wiedzieć.
Metaforycznie można powiedzieć, że w XIX wieku chłopi polsko i niemiecko języczni zaczynali pisać naszą historię. Metaforycznie, bo pisać często nie umieli.
Komentarze
Prześlij komentarz