Wspomnienia Aleksander Stegienka „Ned” żołnierz AK ukrywał się min Zglinna Duża, Kazimierzów, Marianka, Kawęczyn
Dowódcą był Sawicki pseudonim Lerman. Nie mogłem dalej z oddziałem iść, to mnie we dworze w Zglinnie (miejscowość była Zglinna Duża) u dziedziców położyli i leżałem trzy dni. Później mnie przerzucili do Kazimierzowa, do sołtysa. Na niego ludzie warczeli trochę, bo mówili, że on trochę Niemcom sprzyjał. Jak mnie tam wsadzili, to mówili: „Będzie hak też i będą spokojni”. Za jakieś dwa dni przyszło dwóch chłopaków do nas, przynieśli broń i przyszli po mnie. Dowódca powiedział: „Przyjdą po ciebie. Jak wyzdrowiejesz, to cię zabiorą”. Przyszli, dali mi pistolet maszynowy, granaty, uzbroili. „Zbieraj się, idziemy do oddziału”. Poszliśmy. Wyszliśmy z wieczora, przeszliśmy jakieś pięć kilometrów. Koło lasu przechodziliśmy, chałupka stała, światło w tej chałupce jest. Podeszliśmy, patrzymy, a tam dwóch chłopaków i dwie dziewczyny sobie randkują. Zapukaliśmy, otworzyli nam. Pytał się: „Kto tam, czego?”. – „Leśne”. Otworzyli nam, weszliśmy do środka, zrobili nam herbaty, żeśmy wypi...